DZIEŃ 8. Opisz atak paniki.
- Ja rodzę, głupku, zrób coś! – wrzasnęła Emilly.
Wiem, że powinienem zrobić coś, cokolwiek. Ale strach mnie sparaliżował. Bezmyślnym wzrokiem wpatrywałem się w plamę na dywanie, ciało ciążyło mi jak ołów, umysł zamarł jak nieboszczyk. Wszystkie myśli uciekły. Przygotowywaliśmy się do tego dnia z Em już od dawna, a jednak teraz, gdy to się zaczęło, wszystko z mojej głowy wyparowało! Nie pamiętałem nic, kompletnie nic! Nawet zapomniałem jak się nazywam! Ledwo ogarniałem, że ona zaczęła właśnie rodzić!
Moje dziecko właśnie przychodzi na świat, a ja nie jestem w stanie poruszyć się! Zmusiłem się do ruchu, jakiegokolwiek ruchu, chociaż nie tego się po sobie spodziewałem.
- Co robić? Co robić? Co robić?! CO ROBIĆ?! – Zacząłem biegać w kółko, spanikowany. Emilly przytkało.
- Ja zaczynam rodzić, a mój mąż właśnie sfiksował – podsumowała to mądra kobieta. Usiadła. – Będziesz musiał przyjąć poród – powiedziała opanowanie.
- Ja?! – pisnąłem i przystanąłem. – Nic nie pamiętam! – zaprotestowałem.
- To sobie przypomnij – odparła tym razem zirytowana.
- Miałaś rodzić w szpitalu! – krzyknąłem płaczliwie.
- Dziecko ma inne plany, bierz się do roboty! – warknęła, podwijając sukienkę.
Znów stałem jak marmurowy posąg. Nagle poczułem, jak zaczynam trząść się, najpierw dłonie, później całe ręce, nogi, aż telepałem się ze strachu na całym ciele. Usilnie chciałem przypomnieć sobie cokolwiek, ale mój mózg nie chciał współpracować. Na ołowianych, a jednak rozdygotanych nogach podszedłem do Emilly.
A co jeśli coś pójdzie nie tak? A jeśli zabiję własne dziecko?!
Ostatnia myśl odepchnęła mnie.
Przecież poród, to również krew, a ja się jej tak strasznie boję! I nie chcę pobrudzić swojej nowej koszulki…
Zerknąłem niepewnie na żonę i zrobiło mi się biało przed oczami. Byłem bliski omdlenia. Krew, dziecko, krzyki Emilly…
Moje ciało trzęsło się jak galareta, mózg odmawiał posłuszeństwa, oddech mi przyśpieszył, serce zaczęło łopotać jak oszalałe. Czy ja to przeżyję?
[Dziś bardzo krótko i bardzo zabawnie
Codziennie panikuję, niezła ze mnie panikara. Nawet dziś spanikowałam, że sobie nie poradzę z tym wyzwaniem ^^” Bo co innego panikować, a co innego to opisywać
W sumie to nieźle się bawiłam, opisując tę scenę xD]
Drake też kiedyś przeżył chwilę paniki, bo kto by nie spanikował, gdyby się na nim taki wielki psiak położył? xD
Zdjęcia sprzed tego przerażającego momentu xD
- Ja rodzę, głupku, zrób coś! – wrzasnęła Emilly.
Wiem, że powinienem zrobić coś, cokolwiek. Ale strach mnie sparaliżował. Bezmyślnym wzrokiem wpatrywałem się w plamę na dywanie, ciało ciążyło mi jak ołów, umysł zamarł jak nieboszczyk. Wszystkie myśli uciekły. Przygotowywaliśmy się do tego dnia z Em już od dawna, a jednak teraz, gdy to się zaczęło, wszystko z mojej głowy wyparowało! Nie pamiętałem nic, kompletnie nic! Nawet zapomniałem jak się nazywam! Ledwo ogarniałem, że ona zaczęła właśnie rodzić!
Moje dziecko właśnie przychodzi na świat, a ja nie jestem w stanie poruszyć się! Zmusiłem się do ruchu, jakiegokolwiek ruchu, chociaż nie tego się po sobie spodziewałem.
- Co robić? Co robić? Co robić?! CO ROBIĆ?! – Zacząłem biegać w kółko, spanikowany. Emilly przytkało.
- Ja zaczynam rodzić, a mój mąż właśnie sfiksował – podsumowała to mądra kobieta. Usiadła. – Będziesz musiał przyjąć poród – powiedziała opanowanie.
- Ja?! – pisnąłem i przystanąłem. – Nic nie pamiętam! – zaprotestowałem.
- To sobie przypomnij – odparła tym razem zirytowana.
- Miałaś rodzić w szpitalu! – krzyknąłem płaczliwie.
- Dziecko ma inne plany, bierz się do roboty! – warknęła, podwijając sukienkę.
Znów stałem jak marmurowy posąg. Nagle poczułem, jak zaczynam trząść się, najpierw dłonie, później całe ręce, nogi, aż telepałem się ze strachu na całym ciele. Usilnie chciałem przypomnieć sobie cokolwiek, ale mój mózg nie chciał współpracować. Na ołowianych, a jednak rozdygotanych nogach podszedłem do Emilly.
A co jeśli coś pójdzie nie tak? A jeśli zabiję własne dziecko?!
Ostatnia myśl odepchnęła mnie.
Przecież poród, to również krew, a ja się jej tak strasznie boję! I nie chcę pobrudzić swojej nowej koszulki…
Zerknąłem niepewnie na żonę i zrobiło mi się biało przed oczami. Byłem bliski omdlenia. Krew, dziecko, krzyki Emilly…
Moje ciało trzęsło się jak galareta, mózg odmawiał posłuszeństwa, oddech mi przyśpieszył, serce zaczęło łopotać jak oszalałe. Czy ja to przeżyję?
[Dziś bardzo krótko i bardzo zabawnie


Drake też kiedyś przeżył chwilę paniki, bo kto by nie spanikował, gdyby się na nim taki wielki psiak położył? xD
Zdjęcia sprzed tego przerażającego momentu xD