Chciałabym Wam opowiedzieć o wyzwaniu, w którym do niedawna brałam udział. I które znowu startuje od czwartku.
Mowa o wyzwaniu biegowym Kamili Rowińskiej. Jeśli ktoś nie zna tej pani, radzę wygooglować. To moja największa inspiracja.
Rok temu 01.10.2019 wystartowałam w wyzwaniu. Dotrwałam w nim do początku września. Czyli 11 miesięcy!
Ale od początku. W pierwszych dwóch miesiącach wyzwania chodzimy lub biegamy 2 km dziennie lub 4 km co drugi dzień. Myślę sobie pikuś. Ale od trzeciego miesiąca możliwe było już tylko bieganie. Pamiętam, jak marudziłam, że muszę przebiec 2 km, jak mi się nie chciało, jaka zmęczona wracałam do domu. Z miesiąca na miesiąc dystans się zwiększał, trzeba było wyrobić się w określonym czasie. Było coraz ciężej. Było zimno, było gorąco, biegałam w deszczu, śniegu, w upale. Czasami wychodziłam biegać o 23, ale trening musiał być zrobiony. Najciężej dla mnie było od stycznia do marca.
Biegałam też w pięknych okolicznościach przyrody.
W ostatnim miesiącu wyzwania jest do przebiegnięcia 8 km w 55 min. Niestety nie wyrobiłam się a czasie i odpadłam. Mimo to jestem z siebie bardzo dumna! Kiedyś w życiu bym nie pomyślała, że przebiegnę 8 km. Zaczynając nie wierzyłam, że zajdę tak daleko. Wyzwanie zmienia życie!
Lekcja jaką wyciągnęłam z udziału w wyzwaniu to to, że mogę osiągnąć wszystko. Trzeba zacząć od małego kroku i powtarzać go konsekwentnie każdego dnia.
Wyzwanie to nie tylko bieganie, ale też czytanie inspirujących książek i oglądanie ciekawych filmów. Bardzo wszystkim polecam udział a wyzwaniu. Ja startuję! Jak widać na moim przykładzie można dać radę z zerową kondycją. Teraz mam zamiar dotrwać do końca.
Teraz wyzwanie będzie realizowane przez Fundację Kobieta Niezależna.
Weźmiesz udział? Fajnie by było wzajemnie się wspierać i motywować
Mowa o wyzwaniu biegowym Kamili Rowińskiej. Jeśli ktoś nie zna tej pani, radzę wygooglować. To moja największa inspiracja.
Rok temu 01.10.2019 wystartowałam w wyzwaniu. Dotrwałam w nim do początku września. Czyli 11 miesięcy!
Ale od początku. W pierwszych dwóch miesiącach wyzwania chodzimy lub biegamy 2 km dziennie lub 4 km co drugi dzień. Myślę sobie pikuś. Ale od trzeciego miesiąca możliwe było już tylko bieganie. Pamiętam, jak marudziłam, że muszę przebiec 2 km, jak mi się nie chciało, jaka zmęczona wracałam do domu. Z miesiąca na miesiąc dystans się zwiększał, trzeba było wyrobić się w określonym czasie. Było coraz ciężej. Było zimno, było gorąco, biegałam w deszczu, śniegu, w upale. Czasami wychodziłam biegać o 23, ale trening musiał być zrobiony. Najciężej dla mnie było od stycznia do marca.
Biegałam też w pięknych okolicznościach przyrody.
W ostatnim miesiącu wyzwania jest do przebiegnięcia 8 km w 55 min. Niestety nie wyrobiłam się a czasie i odpadłam. Mimo to jestem z siebie bardzo dumna! Kiedyś w życiu bym nie pomyślała, że przebiegnę 8 km. Zaczynając nie wierzyłam, że zajdę tak daleko. Wyzwanie zmienia życie!
Lekcja jaką wyciągnęłam z udziału w wyzwaniu to to, że mogę osiągnąć wszystko. Trzeba zacząć od małego kroku i powtarzać go konsekwentnie każdego dnia.
Wyzwanie to nie tylko bieganie, ale też czytanie inspirujących książek i oglądanie ciekawych filmów. Bardzo wszystkim polecam udział a wyzwaniu. Ja startuję! Jak widać na moim przykładzie można dać radę z zerową kondycją. Teraz mam zamiar dotrwać do końca.
Teraz wyzwanie będzie realizowane przez Fundację Kobieta Niezależna.
Weźmiesz udział? Fajnie by było wzajemnie się wspierać i motywować
