Mam już tego wszystkiego dość.. w taki sposób, jak do tej pory nigdy nie uda mi się ogarnąć, nie uda mi się zgubić tyle, ile chcę. Może nie jem dużo, ale czuję ciągłe wyrzuty sumienia. Każdy kęs, każda kaloria.. przeraża mnie to. Ciągle odnoszę wrażenie, że tyję, choć w rzeczywistości tak nie jest. Mam jakąś paranoję.;x
Ale patrząc na to, ile mam czasu, bo chcę ważyć 44kg(albo nawet i mniej) do września.. może to wywołuje u mnie takie dziwne odczucia? Nie wiem. Nic już nie wiem.. Oprócz jednego: czas zacząć głodówkę, pierwszą w życiu prawdziwą głodówkę. Mam dzisiaj wolne od pracy, czas to wykorzystać.. Nie wiem czy wytrzymam, nie wiem jak to będzie.. Ale mam nadzieję, że dam radę i wieczorem będę mogła się wam tym pochwalić. I że dostanę od was tutaj jakieś ciekawe rady do tej pory.;> Z reguły pierwszy dzień, nieważne czego, zawsze najgorszy, najtrudniejszy, więc spodziewam się, że i z tym tak będzie. Ale nie zamierzam się poddawać, bo ciężko. Zawsze kiedy jest ciężko, potem jest pięknie. I tego się trzymam.
Miłego dnia, chudzinki!<3
Ale patrząc na to, ile mam czasu, bo chcę ważyć 44kg(albo nawet i mniej) do września.. może to wywołuje u mnie takie dziwne odczucia? Nie wiem. Nic już nie wiem.. Oprócz jednego: czas zacząć głodówkę, pierwszą w życiu prawdziwą głodówkę. Mam dzisiaj wolne od pracy, czas to wykorzystać.. Nie wiem czy wytrzymam, nie wiem jak to będzie.. Ale mam nadzieję, że dam radę i wieczorem będę mogła się wam tym pochwalić. I że dostanę od was tutaj jakieś ciekawe rady do tej pory.;> Z reguły pierwszy dzień, nieważne czego, zawsze najgorszy, najtrudniejszy, więc spodziewam się, że i z tym tak będzie. Ale nie zamierzam się poddawać, bo ciężko. Zawsze kiedy jest ciężko, potem jest pięknie. I tego się trzymam.
Miłego dnia, chudzinki!<3