Długi weekend zleciał nie wiem kiedy. Spotkanie z chłopakiem, wyjazd do babci... a ja miałam się uczyć... no nic. Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę.
Moje lenistwo osiągnęło już taki poziom, że nawet nie chce mi się wstać z łóżka żeby zjeść (przed)śniadanie. Od styczności z dietą Montignaca praktycznie codziennie jem na czczo owoc / owoce, a dopiero jakieś pół godziny / godzinę później śniadanie. Poniżej pyszny talerz czekający aż go zjem.
Moje wyzwanie związane z jedzeniem owoców idzie dobrze. Dla urozmaicenia zjadłam nawet dwa owoce, których normalnie nie jem. Granat - który kilka lat temu dosłownie spróbowałam - znów trafił do mojej buzi - i już pamiętam dlaczego wtedy nie zjadłam go więcej - nie lubię porzeczkowych klimatów
I całkiem nowy dla mnie... owoc kaki. Wygląda jak pomarańczowy pomidor, a smakuje... całkiem nieźle
Jest bardzo słodki, a ja słodki smak uwielbiam - jednak jest w nim coś co mi nie pasuje, więc na razie nie będę go więcej kupować. ![:) :)]()
Powinnam się wziąć za jakieś ćwiczenia, bo kiepsko z tym u mnie. W zeszłym tygodniu ćwiczyłam tylko dla razy.
W środę - ok. 30min ćwiczenia wzmacniające, głównie na pośladki
W niedzielę - ok. 30min marszo-bieg + 4min tabata (skakanka)
Jak widać szału nie ma.
Plany na dzisiaj?
- poćwiczyć
- ogarnąć wszystko na ten tydzień na uczelnię
Moje lenistwo osiągnęło już taki poziom, że nawet nie chce mi się wstać z łóżka żeby zjeść (przed)śniadanie. Od styczności z dietą Montignaca praktycznie codziennie jem na czczo owoc / owoce, a dopiero jakieś pół godziny / godzinę później śniadanie. Poniżej pyszny talerz czekający aż go zjem.
Moje wyzwanie związane z jedzeniem owoców idzie dobrze. Dla urozmaicenia zjadłam nawet dwa owoce, których normalnie nie jem. Granat - który kilka lat temu dosłownie spróbowałam - znów trafił do mojej buzi - i już pamiętam dlaczego wtedy nie zjadłam go więcej - nie lubię porzeczkowych klimatów



Powinnam się wziąć za jakieś ćwiczenia, bo kiepsko z tym u mnie. W zeszłym tygodniu ćwiczyłam tylko dla razy.
W środę - ok. 30min ćwiczenia wzmacniające, głównie na pośladki
W niedzielę - ok. 30min marszo-bieg + 4min tabata (skakanka)
Jak widać szału nie ma.
Plany na dzisiaj?
- poćwiczyć
- ogarnąć wszystko na ten tydzień na uczelnię