DZIEŃ 22. Wyobraź sobie niekonwencjonalne, niezwykłe pod wybranym względem więzienie. Napisz kartkę z dziennika jako jeden z więźniów.
22 kwietnia 2018 roku, 548 dzień odsiadki.
Nie jest łatwo, ale przecież nikt nie mówił, że będzie. Tyle razy rodzina ostrzegała mnie, bym porzucił tę ścieżkę, że jeszcze tego pożałuję, a ja głupi brnąłem w to coraz bardziej. I teraz żałuję. Od prawie półtora roku nie mogę widzieć się z moją żoną i córeczką, prokuratura im na to nie pozwala, moja matka ciężko choruje i teraz powinienem być przy niej w szpitalu, a nie zamknięty w pierdlu. Brat nie chce mnie znać, bo przez swoje zachowanie, przez ten cholerny przemyt broni, zniszczyłem mu karierę, a siostra tylko sporadycznie i czuję, że z litości, wysyła mi listy. Jak ja mam to wytrzymać jeszcze przez kolejne trzy lata?! Już od paru miesięcy piszę ten przeklęty pamiętnik, bo tak kazała psycholog, ale on ani trochę nie pomaga… Poczuję się lepiej, kiedy stąd wyjdę i wrócę do rodziny, jeśli ta, oczywiście, będzie chciała mieć ze mną cokolwiek wspólnego…
Więzienie, w którym przebywałem od początku wyroku, z powodu poważnego pożaru zostało w trybie pilnym poddane remontowi, dlatego nas, więźniów, przewieziono w inne miejsce. I to jakie! Naczelnik zachwalał, że to więzienie jest ponoć pionierskie i jeśli wykorzystane w nim rozwiązania nie zwiodą, to w ciągu kilku najbliższych lat wszystkie tego typu instytucje w kraju zostaną zaopatrzone w podobną technologię. A co tu jest takiego wyjątkowego? Automatyzacja absolutnie wszystkiego – nie ma tu strażników na każdym kroku, bo są kamery i roboty pilnujące porządku. Roboty są również w kuchni, pralni i w każdym „usługowym” miejscu. Jedyni ludzie spoza krat, z którymi mamy kontakt, to ksiądz i psycholog, którzy przyjeżdżają tu w obstawie co jakiś czas. A tak poza tym jesteśmy tylko my i roboty. I to ani trochę nie jest fajne. Już wolałem normalnych strażników, ludzi, nie byli tak przerażający jak te metalowe puszki. Dodatkowo, co też bardzo mi się nie podoba, nie wychodzimy na zewnątrz, by jak to powiedział naczelnik „nie kusić losu”. Owszem, mamy spacerniak, ale to miejsce jest okropne – ze wszystkich stron otoczone zabudowaniem więzienia, tylko dachu nie ma, by trochę słońce nas ogrzewało i byśmy mogli trochę świeżego powietrza zaczerpnąć. Nasze cele też nie są zbyt… nawet nie wiem, jak to nazwać… miłe? Mamy jednoosobowe klitki i totalne zero prywatności. Wystarczy, że w jakikolwiek sposób złamiemy panujące tu zasady, a na 24 godziny zostajemy zamknięci w celi i otoczeni dziwnym polem siłowym, przez co nie możemy z nikim pogadać. To okropne, w każdej chwili nasza cela może stać się naszą izolatką! Już nie raz tak spędziłem 24h, bo o złamanie zasad w tym miejscu bardzo łatwo – wystarczy za długo się myć czy jeść i już kara! Masakra! Ponoć, według naczelnika, takie rozwiązanie „ma złamać najgorszych i socjalizować ich”. Ja tego nie czaję, dla mnie to jest po prostu koszmar. Mam tylko nadzieję, że już niedługo będę mógł się starać o wcześniejsze zwolnienie…
[Ble, okrutne więzienie xD Bardzo nietypowe zadanie, ciekawie było coś takiego tworzyć
]
Na zdjęciach biedny, samotny Smok… xD
22 kwietnia 2018 roku, 548 dzień odsiadki.
Nie jest łatwo, ale przecież nikt nie mówił, że będzie. Tyle razy rodzina ostrzegała mnie, bym porzucił tę ścieżkę, że jeszcze tego pożałuję, a ja głupi brnąłem w to coraz bardziej. I teraz żałuję. Od prawie półtora roku nie mogę widzieć się z moją żoną i córeczką, prokuratura im na to nie pozwala, moja matka ciężko choruje i teraz powinienem być przy niej w szpitalu, a nie zamknięty w pierdlu. Brat nie chce mnie znać, bo przez swoje zachowanie, przez ten cholerny przemyt broni, zniszczyłem mu karierę, a siostra tylko sporadycznie i czuję, że z litości, wysyła mi listy. Jak ja mam to wytrzymać jeszcze przez kolejne trzy lata?! Już od paru miesięcy piszę ten przeklęty pamiętnik, bo tak kazała psycholog, ale on ani trochę nie pomaga… Poczuję się lepiej, kiedy stąd wyjdę i wrócę do rodziny, jeśli ta, oczywiście, będzie chciała mieć ze mną cokolwiek wspólnego…
Więzienie, w którym przebywałem od początku wyroku, z powodu poważnego pożaru zostało w trybie pilnym poddane remontowi, dlatego nas, więźniów, przewieziono w inne miejsce. I to jakie! Naczelnik zachwalał, że to więzienie jest ponoć pionierskie i jeśli wykorzystane w nim rozwiązania nie zwiodą, to w ciągu kilku najbliższych lat wszystkie tego typu instytucje w kraju zostaną zaopatrzone w podobną technologię. A co tu jest takiego wyjątkowego? Automatyzacja absolutnie wszystkiego – nie ma tu strażników na każdym kroku, bo są kamery i roboty pilnujące porządku. Roboty są również w kuchni, pralni i w każdym „usługowym” miejscu. Jedyni ludzie spoza krat, z którymi mamy kontakt, to ksiądz i psycholog, którzy przyjeżdżają tu w obstawie co jakiś czas. A tak poza tym jesteśmy tylko my i roboty. I to ani trochę nie jest fajne. Już wolałem normalnych strażników, ludzi, nie byli tak przerażający jak te metalowe puszki. Dodatkowo, co też bardzo mi się nie podoba, nie wychodzimy na zewnątrz, by jak to powiedział naczelnik „nie kusić losu”. Owszem, mamy spacerniak, ale to miejsce jest okropne – ze wszystkich stron otoczone zabudowaniem więzienia, tylko dachu nie ma, by trochę słońce nas ogrzewało i byśmy mogli trochę świeżego powietrza zaczerpnąć. Nasze cele też nie są zbyt… nawet nie wiem, jak to nazwać… miłe? Mamy jednoosobowe klitki i totalne zero prywatności. Wystarczy, że w jakikolwiek sposób złamiemy panujące tu zasady, a na 24 godziny zostajemy zamknięci w celi i otoczeni dziwnym polem siłowym, przez co nie możemy z nikim pogadać. To okropne, w każdej chwili nasza cela może stać się naszą izolatką! Już nie raz tak spędziłem 24h, bo o złamanie zasad w tym miejscu bardzo łatwo – wystarczy za długo się myć czy jeść i już kara! Masakra! Ponoć, według naczelnika, takie rozwiązanie „ma złamać najgorszych i socjalizować ich”. Ja tego nie czaję, dla mnie to jest po prostu koszmar. Mam tylko nadzieję, że już niedługo będę mógł się starać o wcześniejsze zwolnienie…
[Ble, okrutne więzienie xD Bardzo nietypowe zadanie, ciekawie było coś takiego tworzyć

Na zdjęciach biedny, samotny Smok… xD