DZIEŃ 21.Napisz tą samą scenę dwa razy - w dzień i w nocy. Jak wpłynie to na atmosferę? Co się zmieni?
- Lilly! – Kasandra usiadła na łóżku obok kochanki. Przytuliła ją. – Nie płacz już, proszę – szeptała, głaszcząc drobną dziewczynę po głowie. – Nie zwracaj uwagi na gadanie tych idiotek, swoich kuzynek, one nic nie rozumieją…
Blondynka nie była w stanie nic odpowiedzieć, jedynie szlochała, tuląc się do starszej od siebie kobiety. Przez okno na ich poddasze wdzierało się przyjemne letnie ogrzewające słońce, z ulicy dobiegały ich zwyczajne odgłosy popołudnia w dużym mieście – szum samochodów, gwar ludzi, sygnały pojazdów uprzywilejowanych. Świat żył własnym życiem, jakby zapomniał o osobach mieszkających na poddaszu…
Po jakimś czasie zapłakana kobieta odrobinę uspokoiła się. Niepewnie spojrzała na swoją towarzyszkę.
- Kas, słońce cię razi, czemu mi nie powiedziałaś?
Kasandra pomimo mrużenia oczu, wzruszyła obojętnie ramionami.
- A jakie to ma znaczenie, kochanie? Potrzebujesz mnie, więc jestem obok! – Nachyliła się, by ucałować usta Lilly, lecz w tym momencie światło słoneczne odbiło się od przejeżdżającego samochodu, oślepiło kobietę, która źle oceniła odległość i spadła z łóżka. Lilly roześmiała się serdecznie.
- Dzięki, Kas, już mi lepiej! – Zmierzwiła włosy lekko oszołomionej kobiety i poszła w końcu zająć się obiadem…
***
- Lilly! – Kasandra usiadła na łóżku obok kochanki. Przytuliła ją. – Nie płacz już, proszę – szeptała, głaszcząc drobną dziewczynę po głowie. – Nie zwracaj uwagi na gadanie tych idiotek, swoich kuzynek, one nic nie rozumieją…
Blondynka nie była w stanie nic odpowiedzieć, jedynie szlochała, tuląc się do starszej od siebie kobiety. Przez okno na ich poddasze niepewnie zaglądał księżyc w pełni, delikatnie swoją srebrzystą poświatą oświetlając kobiety splecione w nierozerwalnym uścisku. Pomimo uchylonego okna i samego centrum dużego miasta, w nocy było tu bardzo cicho, kojąco, wręcz zmysłowo. Zupełnie jakby świat na zewnątrz przestał istnieć, a życie skurczyło się jedynie do tego malutkiego pomieszczenia…
Po jakimś czasie zapłakana kobieta odrobinę uspokoiła się. Niepewnie spojrzała na swoją towarzyszkę. Srebrzyste światło wraz z cieniem leniwie tańczyło na twarzy starszej kobiety, uwypuklając jej atuty i skrywając wszelkie mankamenty. Ten widok oczarował zapłakaną Lilly.
- Wyglądasz jak nie z tego świata – powiedziała, zahipnotyzowana, wpatrując się w niesamowitą grę cieni na twarzy kochanki. – Pamiętasz, pierwszy raz pocałowałyśmy się w pełnię, taką jak dzisiaj… - Lilly nie pozwoliła Kasandrze odpowiedzieć, zaatakowała jej usta namiętnym pocałunkiem, popychając ją na poduszki. W tym momencie potrzebowała czegoś znacznie więcej, niż pustych słów pocieszenia…
[Było yaoi, było hetero, to pomyślałam, że teraz czas na yuri. A jeśli ktoś by się nad tym zastanawiał, dlaczego tak, to odpowiedź jest bardzo prosta – nie lubię się ograniczać!
Nie chcę się zaszufladkować, chcę pisać to, na co mam ochotę i tworzyć pary, nie ważne, czy homo czy hetero, jakich świat nie widział! Wszystko ma zależeć tylko i wyłącznie od mojej wyobraźni! ^^ A co do samego dzisiejszego wyzwania – nigdy nie zwracam szczególnej uwagi na porę dnia, podczas której dzieje się dana akcja (po prostu – sytuacja miała się dziać w określonej porze i kropka), ale patrząc na powyższe fragmenty, może jednak powinnam? O_o ]
Taki mały eksperyment - to samo zdjęcie w ciągu dnia i późnym wieczorem![;) ;)]()
1.
2.
Mały bonus - Maluch lubi się tulić![:P :P]()
- Lilly! – Kasandra usiadła na łóżku obok kochanki. Przytuliła ją. – Nie płacz już, proszę – szeptała, głaszcząc drobną dziewczynę po głowie. – Nie zwracaj uwagi na gadanie tych idiotek, swoich kuzynek, one nic nie rozumieją…
Blondynka nie była w stanie nic odpowiedzieć, jedynie szlochała, tuląc się do starszej od siebie kobiety. Przez okno na ich poddasze wdzierało się przyjemne letnie ogrzewające słońce, z ulicy dobiegały ich zwyczajne odgłosy popołudnia w dużym mieście – szum samochodów, gwar ludzi, sygnały pojazdów uprzywilejowanych. Świat żył własnym życiem, jakby zapomniał o osobach mieszkających na poddaszu…
Po jakimś czasie zapłakana kobieta odrobinę uspokoiła się. Niepewnie spojrzała na swoją towarzyszkę.
- Kas, słońce cię razi, czemu mi nie powiedziałaś?
Kasandra pomimo mrużenia oczu, wzruszyła obojętnie ramionami.
- A jakie to ma znaczenie, kochanie? Potrzebujesz mnie, więc jestem obok! – Nachyliła się, by ucałować usta Lilly, lecz w tym momencie światło słoneczne odbiło się od przejeżdżającego samochodu, oślepiło kobietę, która źle oceniła odległość i spadła z łóżka. Lilly roześmiała się serdecznie.
- Dzięki, Kas, już mi lepiej! – Zmierzwiła włosy lekko oszołomionej kobiety i poszła w końcu zająć się obiadem…
***
- Lilly! – Kasandra usiadła na łóżku obok kochanki. Przytuliła ją. – Nie płacz już, proszę – szeptała, głaszcząc drobną dziewczynę po głowie. – Nie zwracaj uwagi na gadanie tych idiotek, swoich kuzynek, one nic nie rozumieją…
Blondynka nie była w stanie nic odpowiedzieć, jedynie szlochała, tuląc się do starszej od siebie kobiety. Przez okno na ich poddasze niepewnie zaglądał księżyc w pełni, delikatnie swoją srebrzystą poświatą oświetlając kobiety splecione w nierozerwalnym uścisku. Pomimo uchylonego okna i samego centrum dużego miasta, w nocy było tu bardzo cicho, kojąco, wręcz zmysłowo. Zupełnie jakby świat na zewnątrz przestał istnieć, a życie skurczyło się jedynie do tego malutkiego pomieszczenia…
Po jakimś czasie zapłakana kobieta odrobinę uspokoiła się. Niepewnie spojrzała na swoją towarzyszkę. Srebrzyste światło wraz z cieniem leniwie tańczyło na twarzy starszej kobiety, uwypuklając jej atuty i skrywając wszelkie mankamenty. Ten widok oczarował zapłakaną Lilly.
- Wyglądasz jak nie z tego świata – powiedziała, zahipnotyzowana, wpatrując się w niesamowitą grę cieni na twarzy kochanki. – Pamiętasz, pierwszy raz pocałowałyśmy się w pełnię, taką jak dzisiaj… - Lilly nie pozwoliła Kasandrze odpowiedzieć, zaatakowała jej usta namiętnym pocałunkiem, popychając ją na poduszki. W tym momencie potrzebowała czegoś znacznie więcej, niż pustych słów pocieszenia…
[Było yaoi, było hetero, to pomyślałam, że teraz czas na yuri. A jeśli ktoś by się nad tym zastanawiał, dlaczego tak, to odpowiedź jest bardzo prosta – nie lubię się ograniczać!

Taki mały eksperyment - to samo zdjęcie w ciągu dnia i późnym wieczorem

1.
2.
Mały bonus - Maluch lubi się tulić
